środa, 28 marca 2012

Bo czasem nie jest tak łatwo, jak mogłoby się wydawać.

Mogles to Sobie darowac panie wielce lubiany!-nie moglam uwierzyc ze sie za mna wstawil . Przeciez Zayn to jego przyjaciel a ja ? No wlasnie ja jestem dla niego NIKIM ?! Zlapal mnie za reke i wyprowadzil z tego calego tlumu . Nic nie mowilam . Niall prowadzil mnie za reke w strone parku w ktorym wczoraj rozmyslalam w to samo miejsce . -Jessie ja wiem ze nie chcesz nic mowic , bo wiem ze jest tak lepiej . Ale jak najdzie cie ochota to ja tu jestem z toba i zawsze przy tobie bede . Pamietaj mozesz na mnie polegac . Wtulilam sie w Horana i nadal plakalam . Jezu co ja robie znowu jestem taka slaba i naiwna . -On ma racje ! - Jessi o czym ty mowisz . - podnioslam sie do pionu i patrzalam w te piekne oczy Nialla . - On ma racje . Moj ojciec mnie zostawil , nie kocha mnie ja nawet nie wiem kim on jest . - Nigdy wiecej tak nie mow . Masz mnie , Sare , mame jestes wspaniala osoba i nawet tak nie mysl . -Ale to prawda zostawil mnie a ja nawet go nie znam . Pewnie sie nie chce do mnie przyznac. -Stalam tak , trzeslam sie jak nigdy wczesniej bylam taka roztrzesiona . -Jessi uspokuj sie . Moze chcesz pojsc do mnie . Czy nie masz czasu . -Mam czas i bylo by milo ale ... - No to milo mi cie bedzie goscic . -Czy ja juz mowilam ze jemu nie umiem odmawiac ? Nie wiem czemu ale tak jest . Nie umiem sie tez przy nim dlugo smucic ani niczym martwic bo zawsze mnie pocieszy . Moge smialo powiedziec ze Niall Horan jest Moim PRAWDZIWYM PRZYJACIELEM. U Nialla gralismy , smialismy sie jak zawsze i ogladalismy jakas komedie . Smialam sie jak glupia . -Jessie od razu mi lepiej gdy widze ze sie tak usmiechasz . -Chyba sie zarumienilam mam nadzieje ze tego nie zauwazyl . Zblizala sie godzina 19. Kurde zapomnialam o tej calej kolacji . -Niall ja cie przepraszam ale ja zapomnialam o kolacji bo ja no musze juz isc . -Rozumiem . A dalabys mi swoj numer telefonu zeby moc sie jakos skontaktowac . - Tak jasne . - Wyjelam z mojej torebki jakas kartke i napisalam na niej 9 cyfr ktore utworzyly moj numer . Zlapalam kartke . Skierowalam sie w strone chlopaka i chcialam pocalowac go na pozegnanie w policzek , bylby to policzek gdyby nie to ze Horan sie odwrocil i trafilam w usta . Speszylam sie troche zlapalam torbe i wreczylam Niallowi kartke z moim numerem . - No to pa . -Pa Jessi . - Zwazajac na to ze pewnie nie zostalo mi sporo czasu do domu bieglam . Nie zatzrymalam sie ani razu . No szlak gdy juz bylam pod domem zauwazylam ze pali sie w nim swiatlo . -No czyli mamuska juz jest - pomyslalam i zdyszana weszlam do domu na powitanie rzucajac tylko - Czesc ! Zaraz zejde tylko sie ogarne . - wbieglam po schodach do mojego pokoju . Szybko sie rozebralam i wskoczylam pod prysznic . Kapiel zajela mi z 10 min . Weszlam do pokoju i szukalam jakis ubran znalazlam tylko TO . Uwazalam ten stroj jako stosowny uczesalam sie jeszcze i zeszlam na dol . Weszlam do salonu . Na kanapie siedzial jakis facet a obok niego chlopak na oko bym moze z dwa lata odemnie starszy . -Mamo o co tu chodzi? - zapytalam rodzicielke . Bylam niezle zmieszana . - Bo wiesz Jessico ja to zrobilam dla.. dla ciebie . No i .. -Moja mama sie jakala wiedzialam ze cos jest nie tak . - Mamo mozesz jasniej .? - Jessie to jest Twoj Tata i brat :Mark . - Zatkalo mnie nie wiedzialam co powiedziec . Czulam sie jak drzewo ktore wroslo w ziemie . Nie moglam sie ruszyc czulam sie jak w jakims filmie , nie zwazajac na to ze jak w filmie czuje sie juz od paru dni.. -Mamo czy ty sobie zartujesz ? Co ty najlepszego robisz przyprowadzasz mi jakiegos kolesia i gadasz ze to moj ojciec , a jakis chlopak to moj brat . To nie jest zabawne a na pewno nie dla mnie . -Jessi Kochanie ale to nie jest zart . -Ja tego nie wytrzymam zostawcie mnie w spokoju . Ja nie mam ojca ! Brata tez wiec nie gadajcie mi bzdur . -Zaczelam sie kierowac w strone drzwi wyjsciowych . - Jessie nie wychodz . -Nie sluchalam mojej mamy wyszlam trzaskajac drzwiami . Przy sobie mialam tylko telefon , zadnej kurtki ani nic . A musze przyznac bylo dosyc zimno . Szlam nieznanymi dla mnie uliczkami . Juz wiem czemu ich nie zlalam byla to najgrozniejsza dzielnica w miescie a ja nie szukalam nigdy klopotow wiec tu nie chodzilam . Nie wiedzialam co ze soba zrobic a do domu drogi nie znalam , wiec glupia ja oczywiscie szla do przodu . Zobaczylam grupke chlopakow przedemna ale nie mialam gdzie skrecic wiec szlam obok nich . - O jaka laseczka czego tu szukasz .? -Spojrzalam na kolesia jak na idiotke i odpowiedzialam - czego szukam .? A prawdziwego chlopaka ale jak widze tu go nie znajde . - Co ty powiedzialas ? -Zaczelam sie bac ale nadal pyskowalam . - To co slyszales . - Nie pozwalaj sobie za duzo. -Bo co mi zrobisz .? Sapy do dziewczyny .?! Brawo za odwage chlopcze naprawde jestes odwazny . - Koles juz nic nie odpowiedzial chyba go zgasilam . Nie wiem co mnie natchnelo ale wrocilam do tej grupki . -Macie moze szlugi ? - A wygladamy jak bysmy nie mieli - Wyjal z kieszeni paczke papierosow i zaczal mi machac przed twarza . -To jak masz to daj . -Dziewczynki nie powinny palic . -No to czemu palisz ?! -zapytalam z wrednym usmieszkiem na twarzy . Ma bardzo fajnych kolegow... Smiali sie z niego w nieboglosy. -Masz i ni9e wracaj tu . - A moze tak prosze ? -Prosze . -Bylam pelna podziwu ustawilam sobie chlopaka ktorego nawet nie znalam. -Ogien tez by mi sie przydal . -Chlopak wyjal z kieszeni zapalniczke i mi ja podal . Dziwilam sie sobie za takie zachowanie ale chyba potrzebowalam tego . Ale jednak z tej strony sie nigddy nie znalam . Odeszlam od tych nieciekawych typow i poszlam dalej . Odpalilam papierosa i juz czulam sie lepiej. Od dawna nie palilam. Oduczyla mnie tego Sarah . Ale to mnie odstresowywalo wiec bylam zadowolona . Szlam uliczka ktora gdzies juz wczesniej widzialam . Przeciez tu mieszka Niall . Ale wtedy szlismy inna strona i nawet nie wiedzialam ze to jest blisko tej durnej dzielciwy w ktorej mieszkaja takie 'Koksy' no wlasnie to dzisiaj zauwazylam jacy sa odwazni . Szczerze mowiac gdy sobie to przypomnialam nie moglam powstrzymac sie od smiechu. Smialam sie jak glupia nie zwazajac na przechodnich -Jessi co ty tutaj robisz ? - Nie wiedzialam kto do mnie mowil. Mialam mgle przed oczami cos czuje ze to nie byly zwykle papierosy . -Jessi co ci jest ? -Teraz rozpoznalam ten glos byl to Niall kochany Niall . -Mi ? Mi nic nie jest czuje sie normalnie tak jak zawsze . Tylko swiat mi troche wiruje . -Co ty bralas ? -Ja nic nie bralam . Ja tylko palilam papierosa . -Ty palisz ? a zreszta pokaz mi te papierosy . - Probowalam wyciagnac opakowanie z kieszeni jednak za bardzo mi sie to nie udawalo . Horan wlozyl mi reke do kieszeni i sam je wyjal. -Oszalalas .?! to nie sa zadne papierosy ! Od kogo to masz .? -Niall byl niezle wkurzony ale ja nie wiedzialam dlaczego . To moje zycie i moge robic co chce. -Jessie mam powtorzyc pytanie ? -Nie nie trzeba ! -To odpowiesz -Niall juz mowil spokojniejszym tonem . -A od moich kolegow . -A gdzie sa ci twoi koledzy . ? - A gdzies tam - wskazalam reka miejsce z ktorego przyszlam . -Jessie ja lepiej cie zaprowadze do doomu . -Ale ja tam niechce wracac . -To najpierw mi powiedz co sie stalo , a potem dopiero cie odprowadze . -Usiadlam z Horanem na jakis schodach i opowiedzialam mu wszystko od poczatku do konca . Nawet nie pominelam incydentu z tymi kolesiami . Niall patrzal na mnie ze zdziwieniem . -Nie powinnas sie cieszyc ze poznalas ojca ? a jeszcze zyskalas brata . -Ale to nie jest takie latwe . -Dobrze rozumiem.Ale opowiedz mi co i jak . -Okej . A teraz mozemy juz isc , bo zmeczona jestem tym calym dniem . -Horan pokiwal twierdzaco glowa i pomogl mi wstac. Zakrecilo mi sie glowe wiec wrocilam do pozycji siedzacej . -Wszystko dobrze? -Zapytal z troska w glosie . -Tak tylko sie zle czuje . -To raczej nie jest dobrze . Dasz rade dojsc do swojego domu ? -Jasne . -Wstalam i szlam . Czulam sie bardzo zle ale musialam udawac zeby go nie martwic . Jednak wytrzymalam tylko przez jakies 5min . A pozniej upadlabym na ziemie jednak dobrze ze Niall mnie zlapal . -I Jessi czemu oszukujesz ? -Teraz tak jakos mi sie slabo zrobilo . - Dasz rade dojsc? A co ja sie pytam znowu sklamiesz . Poniose cie do domu . -Ja dam rade . A nawet ja za ciezka jestem . -Ty ciezka , jestes chudziutka. - Podniosl mnie do gory i tak niosl . Musze przyznac jest silny skoro niesie takiego slonia jakim jestem . Nawet nie wiem kiedy doszlismy do mojego domu . Za bardzo zapatrzylam sie w jego cudowne teczowki . -Wejdziesz sama do domu ? -Tak mam wystarczajaco duzo sily . -Chcialam juz isc ale sie wrocilam -Dziekuje ci za wszystko . -Pocalowalam go w usta a on sie usmiechnal . -Do jutra w szkole . -Niall juz nic nie powiedzial a ja weszlam do domu . Na czesc dostalam juz kazanie od mamy ze nie odbieram telefonow i ona sie martwi . Nawet nic jej nie odpowiedzialam bo bylam na nia strasznie zla wiadomo z jakiego powodu . Weszlam po schodach prawie na czworaka . Ale udalo mi sie na gorze stal "moj brat" jak on sie nazywal ? Mark? patrzal na mnie jak na glupia . -No i co sie gapisz ?! -powiedzialam zirytowana ta cala sytuacja ten tylko wzruszyl ramionami i poszedl do pokoju dla gosci . Ja skierowalam sie do mojej lazienki i wzielam upragniony prysznic . Wyszlam zadowolona i odprezona . Zalozylam spodenki i bluzke . Wysuszylam jeszcze wlosy zeby nie isc w moktych spac , wyszlam z łazienki i walnelam sie na lozko . -Jessi jutro ostatni dzien tej udreki . -Powiedzialam sama do siebie z usmiechem na ustach i zasnelam . Obudzilam sie rowno o 8:30 . Zakonczenie roku zaczynalo sie o 10:00 wiec mialam jeszcze sporo czasu . Ale zanim ja znajde jakies ubranie do zalozenia do troche czasu minie . Na zakonczenie trzeba bylo isc na galowo. A ja wszystkie swoje czarne spodnie mialam w praniu . Czyli musze zalozyc albo spudniczke albo sukienke . Po zastanowieniu sie wybralam ta sukienke i czarne buty na obcasie. Wygladalam calkiem calkiem . Ale buty byly troche za wysokie ale dam rade . Pomalowalam sie tak jak zawsze . Rozczesalam wlosy i potem je wyprostowalam . Zeszlam na dol siedzial tam ten koles ktory jest niby moim tata i ten chlopak potocznie nazwany moim bratem . Nie chcialam siedziec juz w tym domu wiec wyszlam do szkoly przed czasem . Musialam jeszcze przemyslec pare rzeczy . Spojrzalam na wyswietlacz mojego telefonu zegarek wskazywal godzine 9:50 . nie wiem jak to mozliwe ze droga zajela mi tyle czasu . Do szkoly zaszlam spozniona. Nie ma to jak spoznic sie nawet na zakonczenie roku . Weszlam na sale gimnastyczna i zrobilam przy tym troche huku . Oczy wszystkich momentalnie skierowaly sie na mnie . Nawet sie tym nie przejelam tylko podeszlam do machajacej do mnie Sary z ktora stal Lou , Niall , Liam , Harry i niestety Zayn ... Ostatniego czlowieka moglam pominac. Ale to juz za puzno . Przywitalam sie ze wszystkimi oczywiscie omijajac Zayna. Ktoremu przez to zrobilo sie chyba przykro bo mial nie za ciekawa mine. Niall do mnie podszedl i szepnal mi na ucho ze slicznie wygladam . Pan wielce lubiany chyba to uslyszal bo mial taka mine jak kot srajacy na pustyni. Nie wiem dlaczego jestem teraz do niego nie nastawiona pozytywnie przeciez nadal go ... Trudno mi sie przyznac ale Kocham Go . Zrobilo sie dosyc glosno wiec musialam zobaczyc co sie dzieje . Do mikrofonu podeszla Miley , ktora wygladala conajmniej smiesznie w TEJ sukience . Nie moglam powstrzymac sie od smiania , chociaz widzialam ze wszyscy obecni sie od tego powstrzymuja . Ale ja nie dalam rady wybuchnelam smiechem , a za mna cala sala . Jedyny Zayn sie nie smial , a no tak przeciez to jego dziewczyna . Miley powiedziala przez mikrofon - Jak mozecie? - i zaczela plakac . Od razu do niej podbiegl Malik . Zlapal mikrofon w reke i powiedzial - Z czego sie smiejecie z tego ze wyglada 3 razy lepiej od was . ? - Nie moglam w to uwierzyc smialam sie jeszcze glosniej . Powstrzymalam sie na moment i powiedzialam -Chyba sam w to nie wierzysz ! . -Zayn juz nic nie powiedzial tylko wyszedl ze swoja Barbie za zaslone za "scena" . Mialam pewien pomysl w glowie. Nie byl on za mily ale musialam to zrobic. Podeszlam do mikrofonu i zawolalam przez niego Miley . Dziewczyny wyszla . A ja powiedzialam - Podejdzcie wszyscy blizej . Teraz mozemy zobaczyc jak szkolna gwiazdka wyglada bez 2 ton tapety i 5 litrow tuszu . -Kazdy zaczal sie smiac z Miley zwazajac na fakt ze nie miala juz nic na twarzy i wszystkie niedoskonalosci  byly widoczne na swiatlo dzienne.Musze przyznac ze zrobilo mi jej sie szkoda , chyba nie potrafie byc taka jak ona . -A teraz koniec smiania . Bo kazdy z nas cos ukrywa . Miley ukrywala twarz , i robi to cala szkola wliczajac mnie . Wiec teraz bez smiania i zostawcie juz ja w spokoju . Wzielam Miley pod reke i zaprowadzilam ja na dwor . -Nie jestem taka jak ty , wiec ci pomoge . - Wyjelam z mojej torebki kosmetyki i pomalowalam Miley . Teraz wygladala jak czlowiek bo nie nalozylam jej kilo tapety . Wygladala naturalnie . I taka byla ladna . Jednak wiedzialam ze to ta sama Miley . -Teraz juz sie nie rozczulamy i zapominamy o tym ze ci pomoglam ma byc tak jak dawniej . -Wstalam i odeszlam zostawiajac tam Miley sama . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz