niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział III "tak zaczęła się historia, w której serca dwa zaczęły bić dla siebie"


-Co to jest?-zapytał i spojrzał się na dzisiejszą ranę. Uśmiech od razu zniknął mi z twarzy.
-Nic. -powiedziałam i zabrałam rękę.
-Przecież widzę. Widzę że coś jest nie tak.
-Jednak zauważyłeś to dopiero jak zobaczyłeś to-przystawiłam mu rękę do twarzy-Więc widzisz sztuczny uśmiech i cały ten teatr wychodzi mi znakomicie.-powiedziałam i weszłam do auta.
-Czemu nic mi nie mówiłaś? przecież jakoś bym pomógł-powiedział i usiadł na miejsce kierowcy.
-Zbytek słów. Jak możesz odwieź mnie do hotelu a o tym wszystkim zapomnij. Auto sobie weź jednak niech ktoś je jutro podrzuci-powiedziałam i wpatrywałam się w przestrzeń za oknem...
-Pojedziesz czy mam pójść na pieszo?-powiedziałam zdenerwowana. Po chwili chłopak ruszył nie było żadnych problemów z wydostaniem się z tego błota co mnie zdziwiło. Minęło może z 10 min a ja dopiero się zorientowałam że nadal jedziemy tym lasem.
-Co jest?-zapytałam już spokojna.
-No jakby to powiedzieć... bo wiesz...-wymigiwał się odpowiedzi a ja już zaczęłam rozumieć o co chodzi.
-Zgubiliśmy się prawda?
-No dokładnie nie. Ale właściwie tak. 
-Fajnie-powiedziałam i wysiadłam z auta. Szłam sama nie wiem gdzie. Byłam tak wkurzona że mogłabym z chęcią kogoś zabić przy najbliższej okazji.
-Lily poczekaj!-darł się za mną Zayn.
-Nie zbliżaj się do mnie!-wysyczałam przez usta. Jednak nie posłuchał i stanął przede mną. 
-Nie rozumiesz moich słów?! Masz się nie zbliżać. To tylko i wyłącznie Twoja wina że tu jesteśmy i po co ja ci pomagałam przecież jesteś gwiazdeczką każdy mógłby to zrobić. Myślałam że te wakacje będą najwspanialsze ale nie ty musiałeś wszystko zepsuć jadąc do jakiegoś lasu w którym nie ma zasięgu ani żadnej żyjącej osoby.
-Proszę cię uspokój się.
-Jak mam się uspokoić skoro siedzę nie wiem gdzie z osobą którą szczerze nienawidzę-widziałam jak na jego twarzy rysuję się smutek i to przeze mnie. Zabolało to także mnie w sercu poczułam ukłucie ale nie wiedziałam z Jakiego powodu. Nie dopuszczałam do Siebie myśli że właśnie On jest kimś ważnym w moim życiu. Nie chciałam tego... A może właśnie i chciałam tylko nie potrafiłam sobie tego po prostu uświadomić. Nie mogłam na Niego patrzeć gdy tak wygląda. Miałam ochotę się do Niego przytulić jednak zrobiłam coś odwrotnego prychnęłam i odeszłam. Nie wiedziałam co ja w ogóle robię. Ja tylko odpycham od Siebie ludzi nie chcę tak stracić dziewczyn. Usiadłam na jakiejś ławeczce obok jeziorka. Tu było po prostu pięknie ten widok zapierał dech w piersiach. Szczerze mówiąc nie miałam Zaynowi tego za złe. Spędziłam z nim tyle czasu a każda fanka o tym marzy. Jednak przy okazji także go zraniłam. Podniosłam moją zacną główkę do góry i zobaczyłam że mój towarzysz stoi po drugiej stronie jeziorka. Od razu się uśmiechnęłam jednak jemu do śmiechu nie było miał smutną minę. Moje kąciki ust które akurat były wzniesione ku górze opadły na dół. Wstałam z ławeczki i postanowiłam iść do Zayna. Szłam niepewnym krokiem. Zważając na to że nadal byłam cała w błocie i na dodatek w spodenkach i staniku od bikini nie czułam się pewnie. Szłam cicho aby mnie nie usłyszał. Stałam już za nim i nie wiedziałam czy podejść. Głowę miał skierowaną na dół i chyba myślał. Jednak podeszłam położyłam swoją rękę na Jego ramieniu a on ze strachu podskoczył. 
-Przepraszam-powiedziałam
-Nic się nie stało po prostu Cię nie zauważyłem.
-Nie mówię o tym nie powinnam nic takiego mówić. Powiedziałam to co..
-To co myślałaś.-dokończył za mnie-Rozumiem nienawidzisz mnie i tyle.
-Ale właśnie to nie tak. Po tym co miało miejsce w parku po prostu poczułam się oszukana i to dlatego.-podszedł do mnie i złapał mnie w pasie.
-Wtedy nie byłem sobą. Chciałem zobaczyć czy lubisz mnie za to że jestem Zaynem Malikiem z One Direction czy po prostu Mnie... Zwykłego mnie. I zobaczyłem że lubisz mnie to znaczy chyba lubisz...
-Jasne że Cię lubię ale wiesz teraz lepiej wracajmy.
-poczekaj-powiedział a ja spojrzałam się na Niego jak na głupka-Teraz mnie znienawidzisz-powiedział po czym mnie podniósł i razem wylądowaliśmy w wodzie. Wypłynęłam z pod wody i spojrzałam się wrednie na chłopaka. On się chyba przestraszył chociaż nie chyba tylko na pewno.
-To było warte zobaczenia twojej miny.-powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Czyli że kłamałaś nie gniewasz się?
-Ani trochę-powiedziałam
-Teraz przesadziłaś-powiedział i zaczął mnie gonić w wodzie. Uciekałam no ale pewnie każdy wie jak się biega w wodzie. Za chwilę poczułam że mnie złapał i kręcił wokół siebie.
-Proszę puść!-krzyczałam
-życzenie spełnione-powiedział a ja wleciałam do wody. Byłam dobra w pływaniu więc długo nie wypływałam. Zayn chyba się przestraszył bo zaczął mnie szukać. Gdy już nie mogłam wytrzymać pod wodą wypłynęłam i zaczęłam się śmiać.
-Co bałeś się prawda.?-powiedziałam i poruszałam brwiami. On podszedł do mnie i nic nie mówił. Byliśmy strasznie blisko siebie nasze twarze dzieliły tylko milimetry. Wystarczał jeden ruch któregoś z nas i doszłoby do pocałunku. Patrzałam się prosto w oczy Zayna i nie wiedziałam co robić. On tylko raz spoglądał na moje usta i w oczy. Bałam się że zaraz właśnie się to może stać. A tego nie chciałam. To znaczy właśnie chciałam ale wiedziałam że i tak z tego nic nie będzie. Poczułam jak zbliżał swoją twarz do mojej. Stałam jak wryta nie mogłam nic zrobić. Straciłam nad sobą panowanie jednak w dobrym czasie je odzyskałam i odskoczyłam od chłopaka.
-Lepiej wracajmy-powiedziałam wychodząc z wody i skierowałam się w stronę auta. Po kilku minutach wsiadł również Zayn i ruszyliśmy nie wiadomo czy w dobrą stronę. Cały czas myślałam co by było gdyby doszło do tego pocałunku. Na pewno wreszcie przeżyłabym swój pierwszy pocałunek. Ale czy coś więcej z tego by wyszło? Nie wiem. I tak oczy was nie mylą nigdy w życiu się nie całowałam i nigdy nie miałam chłopaka. Moja sytuacja rodzinna mi na to nie pozwalała. Nie mówię że to ich wina chociaż mają w tym jakiś swój udział. Zostańmy może przy takiej wersji że po prostu go nie potrzebowałam. Za jakiś czas znaleźliśmy drogę i Malik podstawił mnie pod hotel. Bez słowa wyszłam z auta i wleciałam do hotelu. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Położyłam się na łóżku i myślałam, myślałam o wszystkim i o niczym. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi krzyknęłam proszę i zobaczyłam jak do pokoju wchodzą trzy niewiasty Amy, Suzie i Magda. Przywitałam się z nimi i przeprosiłam że nie zostałam na plaży razem z nimi. One myślały że ja byłam cały czas w pokoju i leżałam. No to by się zdziwiły. Opowiedziałabym im co się działo jednak nie uwierzyłyby.
-Idziemy na imprezę!-krzyknęły uradowane dziewczyny na raz. 
-Odpada-powiedziałam
-Czemu?-zapytały po kolei.
-Źle się czuję-skłamałam ale nic lepszego mi nie przyszło do głowy.
-Aha powiedziały zrezygnowane po czym wyszły z mojego pokoju. Leżałam sobie cały czas i myślałam zobaczyłam że jest 20. Więc postanowiłam wziąć prysznic tak i też zrobiłam. Po pół godzinie wyszłam z łazienki jak nowo narodzona wysuszyłam włosy i ubrałam się w szeroki dres. Oglądałam jakiś denny film i nie wiedziałam co robić. Znowu usłyszałam pukanie. Nic nie powiedziałam. Do mojego pokoju weszła Amy. 
-A ty nie na imprezie?-zapytałam
-Bez Ciebie nigdzie nie idę. Zbieraj się masz 15 min. 
-Ale...
-Żadnego ale czas leci.-Szybko wstałam i poszłam się ubrać i lekko pomalować. Wiedziałam że ona nie żartuję była zdolna do wszystkiego. Założyłam na Siebie żółtą sukienkę. Pomyślałam nawet że ładnie wyglądam. Jednak zmieniłam zdanie po jakimś czasie. I wyszłam z łazienki. 
-Ulala!-powiedziała Amy na mój widok
-Szkoda że tylko ty tak reagujesz-powiedziałam śmiejąc się
-To zostań lesbijką-powiedziała a ja spojrzałam na nią groźnie
-No przecież żartowałam-powiedziała
-No mam nadzieje.
Dopiero teraz się jej przypatrzyłam miała na Sobie białe spodenki i fajną biało-czarną bluzkę strasznie mi się podobała w takim wydaniu. Stanęłam przed Amy oblizałam wargi i powiedziałam
-Wiesz co może jednak zostanę tą lesbijką-po moich słowach obie wybuchnęłyśmy śmiechem. Przez moment nie mogłyśmy się opanować. Wyszłyśmy z hotelu i kierowałyśmy się w stronę budynku na dyskotekę.
-poznasz kogoś-powiedziała Amy.
-Kogo?-zapytałam i poruszałam brwiami.
-A zobaczysz na miejscu.
-A gdzie dziewczyny?-zapytałam po chwili
-Już tam na nas czekają.-odpowiedziała. Po pół godzinie byłyśmy już pod budynkiem i do niego weszłyśmy było tam strasznie dużo osób. Czułam na sobie spojrzenia nawalonych kolesi którzy mnie obrzydzali i od siebie odrzucali. Pierwszą zobaczyłam Suzie która wyglądała nieziemsko byłam pewna że najlepiej z nas wszystkich. Miała śliczną srebrną sukienkę przylegającą do ciała która niesamowicie podkreślała jej idealną figurę którą jak kiedyś będzie spała jej zabiorę. Gdy nas zobaczyła pomachała do nas. Razem z Amy podeszłam do niej i zaczęłyśmy rozmowę. Po jakimś czasie Amy przyniosła drinki. Na początku nie chciałam pić jednak ona i Suzie mnie przekonały. 
-A gdzie jest Magda?-zapytałam dziewczyn które na odpowiedz tylko machnęły rękoma. -Czyli trzeba szukać zguby-powiedziała ale jednak przede mną stanęła Magda.
-No i następna wygląda cudnie!-powiedziałam na co Ona się zaśmiała. Pierwszy raz widziałam ją w wyprostowanych włosach ale wyglądała tak cudnie. No i ta bialutka sukienka. Muszę przyznać ma gust dziewczyna. Muszę się z nią wybrać na zakupy. Zresztą ze wszystkimi. Gadałyśmy zawzięcie po czym poszłyśmy potańczyć. Jeszcze nie pamiętam abym tak dobrze się bawiła. Kocham spędzać z nimi czas. Zapominam wtedy o wszystkim. A to jest mi potrzebne. One mnie rozumieją tak jak i ja rozumiem je. Wiem że zawsze mogę na Nie liczyć. Piosenka się skończyła a my podeszłyśmy do swojego stolika. 
-Miałyście mi kogoś przedstawić-powiedziałam
-A zaraz będą-powiedziała Amy
-O właśnie są-pisnęła Suzie.-Spojrzałam się w stronę gdzie moje przyjaciółki wlepiały swoje paczadełka. Jednak nie zdążyłam zobaczyć kto to bo one rzuciły się na nich do przywitania. No cóż muszę czekać na swoją kolej i tyle. Po chwili podeszło do mnie czworo chłopaków. Byli strasznie podobni do członków mojego ulubionego zespoły jednak wiedziałam że to nie możliwe aby to byli oni. 
Pierwszy podszedł do mnie słodki blondyn.-Jestem Niall-powiedział i uścisnął moją dłoń -Lily-powiedziałam.
-Louis ale dla przyjaciół Lou-powiedział drugi i mnie przytulił. Zaczynało robić się dziwnie.-A to Liam i Harry wskazał na pozostałych. Tylko się uśmiechnęłam nadal nie sądziłam że to oni. No bo w końcu ich tam jest 5 a te imiona to po prostu zbieg okoliczności. Jednak się myliłam bo gdy zobaczyłam przed Sobą Zayna oniemiałam.
-Zayn no ale my już się znamy-powiedział i pocałował mnie w policzek. Każdy był zdziwiony ale ja również bo to naprawdę oni. Później już było normalnie rozmawialiśmy i w ogóle. Zauważyłam że potworzyły się pary. Liam dosiadł się do Suzie i zawzięcie o czymś rozmawiali , Harry z Magdą śmiali się z nie wiem czego no i Lou z Moją Amy. Tak słodko razem wyglądali. Poczułam że ktoś obok mnie siada odwróciłam się i ujrzałam Zayna. 
-Cześć-powiedział. A ja tylko wstałam i podeszłam do Nialla. Który patrzał się na dziewczynę która była ładna. Miała brązowe włosy i jasne blond pasemko z lewej strony.
-Podoba ci się?-zapytałam na starcie
-yyy no Nie właściwie to Tak. Widzę już ją tu 3 raz jednak nie miałem odwagi aby zagadać no i nadal nie mam.
-Zaraz to załatwię. -powiedziałam i szłam w kierunku dziewczyny.
-Cześć jestem Lily-powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Lena miło mi Cię poznać.-odpowiedziała z uśmiechem.
-Wiesz ogólnie mi chodzi o tego blonda który tam siedzi-powiedziała i palcem wskazałam na Nialla.-Wpadłaś mu w oko jednak on nie miał odwagi zagadać. To jak dosiądziesz się.?-widziałam że nie była pewna-no zgódź się nic ci nie zaszkodzi.
-No dobrze.-powiedziała i podeszła razem ze mną do wszystkich. 
-To jest Amy, Lou , Liam , Suzie , Harry , Magda, Zayn no i Niall.-powiedziałam i każdego wskazywałam ręką.
-Cześć-powiedziała-Jestem Lena ale lepiej Cherry.-Ja zajęłam swoje poprzednie miejsce i patrzałam co się wydarzy. Niall wraz z Leną sobie rozmawiali i było czuć od nich chemię na kilometr. Zaczęła się wolna piosenka i wszyscy poszli tańczyć. Siedziałam tak przez chwilę i przede mną zobaczyłam jakiegoś chłopaka. 
-Zatańczysz?-zapytał
-Jasne co mi szkodzi-powiedziałam i poszłam z nim na parkiet. Tańczyliśmy chwilę i nie wiem skąd obok nas pojawił się Zayn z jakąś dziewczyną.
-Odbijany!-krzyknął i podszedł do mnie. Chłopak który ze mną tańczył odszedł zdezorientowany.
-Co jest?-zapytałam sama nie wiedząc o co chodzi.
-Lepiej pogadajmy na dworze.-powiedział i pociągnął mnie za rękę. Nie wiedziałam czy mam się bać czy nie.
-No bo wiesz...




*** 
No i jest ten następny jak i mówiłam mam nadzieje że się spodoba ;) :-*

Rozdział II "Sztuczny uśmiech i w ogóle cały ten teatr, wychodzi mi znakomicie"

To kogo tam zobaczyłam było szokiem. Przede mną stał najprawdziwszy Zayn Malik. Nie na to liczyłam. Chciałam poznać normalnego chłopaka. Jak ja się teraz czuję? Jak idiotka tyle mu pisałam o One Direction że tyle im zawdzięczam. Boże jaka ja byłam głupia.
-Wiesz to chyba nie był za dobry pomysł.-powiedziałam i chciałam odejść.
-Nie za dobry pomysł poznać MNIE w którym się tak kochasz? Przecież to ja Zayn Malik ten najseksowniejszy.-on to mówił chyba poważnie. Spojrzałam się na Niego jak na głupka. Ja nie myślałam że on taki jest, jednak się znowu pomyliłam.
-Nigdy nie powiedziałam że cię kocham. Nie znam cię. Ja nawet cię nie lubię. A teraz wybacz ale żegnam.-Zaciągnęłam jeszcze rękawy sweterka niżej bo powiał zimny wiatr. Wyszłam z parku kierując się do domu. Poczułam wibrację mojego telefonu. Na wyświetlaczu widniał napis "Amy dzwoni" nacisnęłam szybko zieloną słuchawkę.
-Nie mogę teraz odebrać telefonu po sygnale zostaw wiadomość.-powiedziałam hamując wybuch śmiechu. 
-Lily zadzwoń do mnie gdy tylko...
-Chyba że jesteś Amy to jestem. Amy tylko żartowałam co tam u Ciebie?-powiedziałam rozbawiona tą sytuacją. Nie myślałam że się na to nabierze. 
-Lily musimy pogadać. Przyjdziesz do mnie?-zapytała mnie jakby trochę zdenerwowała.
-Za 10 minut będę-powiedziałam i się rozłączyłam. Szłam szybkim krokiem w kierunku domu mojej przyjaciółki. Po jakimś czasie stałam już pod drzwiami dzwoniąc dzwonkiem. Usłyszałam kroki. Otworzyła mi mama Amy. Bardzo miła kobieta którą darzę niesamowitym szacunkiem. To właśnie ona zastępuję mi tak jakby Matkę której tak jakbym wcale nie miała. Na początku nie pasował mi taki układ bo dziwnie się czułam. Jednak po czasie zrozumiałam że rodzina Amy jest także jak moja rodzina. Zawsze traktują mnie jakbym była ich córką.
-Dobry wieczór-powiedziałam do kobiety-czy jest Amy?
-Tak czeka na Ciebie w swoim pokoju.-powiedziała. Wbiegłam szybko po schodach i weszłam do pokoju mojej przyjaciółki. Amy pokazała gestem ręki abym usiadła na łóżku tak i zrobiłam. Zaczęłam się trochę bać bo żadna z nas nic nie mówiła. 
-Lily wiesz bo ja mam dla Ciebie taką propozycję nie do odrzucenia. Ja jadę na wakacje i chcę abyś pojechała ze mną oczywiście jak chcesz. Wszystko jest już załatwione wystarczy  że ty się zgodzisz. To jak?-zapytała mnie a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
-Jasne że tak. Wakacje z tobą to będą najlepsze-krzyknęłam i rzuciłam się na Amy. Wygłupiałyśmy się przez pewny czas ale już miałam dosyć. Dowiedziałam się że to już jutro wylatujemy. Jednak Amy nie była mi łaskawa powiedzieć gdzie. To miała być jak to ona powiedziała "NIESPODZIEWANKA". Po godzinie 24:00 poszłam do Siebie do domu.  Wyjęłam wielką walizkę i zaczęłam się pakować. Mieliśmy wyjechać na 2 tygodnie więc zabrałam dosyć sporo rzeczy. Po godzinie byłam już spakowana. Zmęczona rzuciłam się plackiem na łóżku w opakowaniu. (Gdyby ktoś nie skminił to w ubraniu). Już od paru dni jesteśmy na moich wymarzonych wakacjach. Codziennie z Amy chodzimy na plażę i jest po prostu cudnie. Zapomniałam przez ten czas o problemach. Zajmowałam się głównie sobą i Amy. Poznałam tutaj dwie wspaniałe dziewczyny które jak później wyszło są też z Londynu. Te wakacje zaliczam do najbardziej udanych. Poprawiłam swoje kontakty z Amy które i tak były bardzo dobre no i zyskałam dwie nowe przyjaciółki Suzie i Magdę. Są naprawdę kochane. Teraz tworzymy wspaniałą czwórkę którą mam nadzieje nikt nie rozwali ani nic nie rozdzieli. Obudziły mnie promienie słońca które dostawały się do mojego pokoju przez okno. Wstałam leniwie i poszłam wziąć prysznic. Po dziesięciu minutach wyszłam już obudzona i ogarnięta. Usłyszałam dźwięk wiadomości. Podbiegłam do łóżka i wyjęłam telefon z pod poduszki. Wiadomość od Suzie.
"Wstawaj śpiochu my już od rana opalamy się na plaży a ty sobie śpisz. Koniec tego za 10 minut widzę cię obok nas Kochana ;*"-odpisałam tylko ok. i szukałam kostiumu. Ubrałam go na Siebie po czym wyszłam na balkon zobaczyć czy wystarczy na to założyć tylko spodenki. Od razu poczułam ciepłe powietrze które muskało moją twarz. Lubiłam to uczucie. I pomyśleć że kiedyś wychodziłam z moją mamą i tatą na spacery gdy dopisywała pogoda. Jednak w czasie teraźniejszym jest to niemożliwe. Nie wiem co się popsuło ale ja nie chcę nawet tego naprawiać lepiej jest tak jak jest. Oni mają Siebie a ja mam Moje kochane dziewczyny. 
-Właśnie dziewczyny!-krzyknęłam i wleciałam do pokoju założyłam spodenki i wyszłam zamykając pokój. Skierowałam się w stronę plaży gdy weszłam na piasek ściągnęłam japonki i złapałam je w rękę. Cieplutki piasek otulał moje nogi co przyprawiło mnie o uśmiech. Zachowywałam się tutaj jakoś dziwnie. Jednak wiem że gdy wrócę do Londynu znowu będzie tak samo. Ale jak na razie żyję chwilą. I tym co teraz jest. Zobaczyłam dziewczyny które już się dobrze opalały.Na mój widok zaczęły gwizdać a oczy wszystkich chłopaków były skierowane na mnie. 
Muszę przyznać podobało mi się. Na wakacjach jakoś się coś zmieniło i podobałam się chłopakom. Zostałam też zaproszona na kilka randek. Ale odmówiłam. Bo po spotkaniu z Zaynem Malikiem to ja mam dosyć. Nie mam szczęścia do chłopaków. Nie dość że nie wiedziałam że to on to jeszcze okazał się takim idiotą. Spojrzałam się na moją ukochaną Amy która wyglądała cudownie. 
Od chłopaków to się odpędzić nie mogła. Jednak na żadnego z nich nie zwracała większej uwagi. Czyżby się zakochała.? Tego jeszcze nie wiem ale mam nadzieję że się dowiem. Usiadłam razem z dziewczynami. Spojrzałam na Amy. Ale ona nie zajarzyła o co chodzi. Jednak Suzie która miała śliczne bikini w paski w którym wyglądała bosko wiedziała że chcę z Nią porozmawiać na osobności. Muszę przyznać zazdrościłam jej urody no i figury która była wprost idealna. A ja no cóż wyglądałam przeciętnie. 
-Madzia choć się przejdziemy-powiedziała Suzie i złapała Magdę za rękę ciągnąc w stronę morza. Spojrzałam na nie a one jak głupie wariowały w wodzie. No wariatki Moje kochane. Mój wzrok przerzuciłam na Amy która obecna nie była wcale na plaży tylko gdzieś krążyła myślami. Pamiętam jak tak było około dwa lata temu wtedy była zabójczo zakochana. No czyli miałam nosa Moja kochana Amy się zakochała. No tylko w kim.?...
-Amy kochanie czy może nie chcesz mi o czymś powiedzieć?-zapytałam swoją przyjaciółkę która nawet na moje słowa nie zareagowała.
-Amy ! -krzyknęłam i zaczęłam klaskać jej przed twarzą dopiero po chwili ona wróciła tutaj na plaże a nie tam gdzie była.
-Co się stało Lily?-zapytała zdezorientowana.
-Kosmici atakują! zabrali już Suzie i Magdę ja nie dałam rady im pomóc a ty byłaś normalnie niedostępna więc ja nie dałam rady no i teraz już pewnie nie mają mózgów. 
-Ale o czym ty mówisz?-zapytała się mnie głupio
-a Skarbie ja właśnie mówię o tym co tu się dzieje. Nie myśl że nie widać że siedzisz i myślisz o kimś. Widać że się zakochałaś kochana.
-Aż tak to widać?
-Tak aż tak. Więc mów kim jest ten szczęściarz.-powiedziałam i spojrzałam na przyjaciółkę która lekko się zarumieniła. Kochałam to wtedy wyglądała tak słodko.
-Nazywa się Louis poznałam go dzisiaj rano na plaży biegał sobie.-powiedziała.
-Co za zbieg okoliczności ten z One Direction to też Louis.-powiedziałam i poczułam wibrację. Wyjęłam telefon. Ujrzałam wiadomość od nieznanego numeru przeczytałam. Łzy napłynęły mi do oczu. Ten ktoś miał  rację. Wiadomość brzmiała tak:
"Myślisz że uciekając od problemów ominiesz je?! skoro tak to się mylisz. Gdy wrócisz do domu zobaczysz co to znaczy życie. Ja z matką jesteśmy dla Ciebie za dobrzy."
Teraz byłam już pewna że to mój ojciec. Nawet nie chcę wiedzieć co będzie gdy wrócę do domu. Wstałam szybko gdy Amy chciała coś powiedzieć. 
-Wiesz co Amy źle się czuję więc pójdę się położyć nie martwcie się o mnie. I bawcie się dalej-powiedziałam i odeszłam. Spojrzałam jeszcze na dziewczyny które nadal szalały w wodzie. Dopiero teraz do końca przyjrzałam się Magdzie która była śliczną dziewczyną. Z śliczną figurą. Dziewczyny spojrzały się na mnie a ja tylko pomachałam im na odchodne. Nie chciałam aby mnie zatrzymywały więc szybko poszłam w stronę hotelu. Usiadłam na podłodze w pokoju i wyjęłam żyletkę. Bez namysłu pociągnęłam nią po ręce. Sprawiło mi to przyjemność. Na mojej ręce pojawiła się długa kreska z której zaczęła wypływać krew. Nie przejmowałam się tym. To mnie uspokajało. Usłyszałam pukanie. Otworzyłam drzwi i ujrzałam kolesia z recepcji.
-Czego?-zapytałam ostrym głosem. Chłopak chyba się troszkę wystraszył bo sądząc po moim wyglądzie to nie wyglądam na jakiegoś chama tylko na słodką dziewczynkę.
-Zobaczyłem jak wbiegasz do hotelu cała zapłakana więc..
-Więc postanowiłeś sprawdzić czy jeszcze żyję?! jak widać tak a teraz pa.-Trzasnęłam drzwiami i poszłam do łazienki ogarnęłam się trochę i zeszłam na dół do restauracji coś zjeść. 
Zjadłam kawałek kanapki i już miałam dość. Zauważyłam że źle się odżywiam ale to pewnie przez stres. Napiłam się jeszcze wody i wyszłam. Szłam korytarzem i zobaczyłam tłum dziewczyn. Nie wiedziałam co jest grane. Chciałam przejść jednak zostałam wciągnięta do pomieszczenia na mopy?! fujj pomyślałam. Odwróciłam się by zobaczyć kto zrobił to tak w brutalny sposób. No i masz przed sobą zobaczyłam Malika. Tak Zayna Malika. 
-Znowu ty ! -powiedziałam i chciałam stamtąd wyjść. Jednak on złapał mnie za rękę blokując mój ruch. 
-Proszę Cię pomóż mi.-powiedział i spojrzał oczami którym po prostu nie mogłam odmówić. 
-Ugghh.-powiedziałam i wyszłam. Stanęłam obok tych dziewczyn. 
-Dziewczyny wiecie co na plaży opala się Liam Payne.!-krzyknęłam a one spojrzały na mnie jak na głupią.
-Kto?-zapytały z głupią miną. 
-Harry Styles.!-gdy to powiedziałam zamknęłam tylko powieki a ich już tam nie było. Ze schowka wyszedł Malik i mi podziękował. Chciałam odejść jednak znowu mi nie pozwolił.
-chcesz coś jeszcze?-spytała głupio.
-Pomóż mi wyjść z tego hotelu.-Nie wiedziałam co zrobić jednak w główce już miałam plan. Poszłam do hotelowego biura rzeczy znalezionych. Z uśmiechem na buzi niosłam do chłopaka o zabójczych oczach.. co zaraz zaraz . O oczach w kolorze gówna. Od razu lepiej pomyślałam. Rzeczy które tam znalazłam. Oczywiście wzięłam te nie modne i ochydne.
-Masz!-powiedziałam i rzuciłam rzeczami w twarz chłopaka.
-Ja mam to założyć-powiedział i pokazał koszulkę w kolorze porannych wymiocin.
-Tak- powiedziałam ze śmiechem. Nie myślałam że założy te ubrania jednak to się stało. Kazałam mu wsiąść do Auta które wcześniej wypożyczyłam na swoje nazwisko podkreślam na SWOJE jednak on chciał prowadzić. No cóż z gwiazdą się nie będę kłócić. Rzuciłam mu te kluczyki jednak potem zaczęłam żałować tej decyzji. Nie dość że on nie wiedział gdzie jedzie i wjechał w jakiś las to na złość wpakował nas w błoto z którego kaleczniak nie umiał wyjechać.
-Wysiadaj i pchaj auto-powiedziałam. Na co on zrobił przygłupią minę.
-No na co czekasz?!-krzyknęłam-Oklasków niestety nie będzie.-Po moich słowach wysiadł i pchał auto. Ja zasiadłam na miejsce kierowcy i nacisnęłam gaz. Jakimś dziwnym trafem błoto z pod koła znalazło się na nim. Śmiałam się jak głupia. Jednak panu Malikowi do śmiechu nie było.
-Takie to śmieszne?-zapytał podchodząc do drzwi kierowcy. Chyba wiedziałam co ma zamiar zrobić.
-Nawet nie próbuj.!-powiedziałam do niego no ale jakże przecież nawet sobie nic nie zrobił z moich słów. Wyciągnął mnie z auta i wpakował razem ze sobą do błota. Wziął trochę tego świństwa na rękę i wysmarował mi nim twarz.
-Teraz masz błotną maseczkę za darmo.-powiedział szczerząc się jak głupi do sera. 
-ależ ty zabawny powiedziałam i rzuciłam się na chłopaka.-Tarzaliśmy się w tym czymś normalnie jak świnki jednak bawiłam się znakomicie. Dopóki Zayn nie złapał mnie za rękę.
-Co to jest?-zapytał i spojrzał się na dzisiejszą ranę. Uśmiech od razu zniknął mi z twarzy.
-Nic. -powiedziałam i zabrałam rękę.
-Przecież widzę. Widzę że coś jest nie tak.
-Jednak zauważyłeś to dopiero jak zobaczyłeś to-przystawiłam mu rękę do twarzy-Więc widzisz sztuczny uśmiech i cały ten teatr wychodzi mi znakomicie.-powiedziałam i weszłam do auta.
-Czemu nic mi nie mówiłaś? przecież jakoś bym pomógł-powiedział i usiadł na miejsce kierowcy.
-Zbytek słów. Jak możesz odwieź mnie do hotelu a o tym wszystkim zapomnij. Auto sobie weź jednak niech ktoś je jutro podrzuci-powiedziałam i wpatrywałam się w przestrzeń za oknem...

*** 
Lipa lipa lipa. No cóż nie zawsze musi być fajny. A no i mam pytanie wolicie długie rozdziały rzadziej czy krótsze częściej.? 
follow me : 

@AwwwwwZAYN ;)