sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział V "Głupia kretynka z chorym przewrażliwieniem na Twoim punkcie"

Od jakiegoś czasu już nie spałam. Czułam jak Zayn bawi się moimi włosami. Czułam się fajnie. Nadal udawałam że śpię i wtuliłam się mocniej w chłopaka. Biło od niego takie ciepło że spokojnie mogłabym przetrwać zimę na dworze wtulona tylko w Niego. Słuchałam Jego przyspieszone bicie serca i nie zamierzałam wstawać. Jednak on chyba nie chciał już Sobie ze mną poleżeć bo zaczął wstawać. Zaczęłam udawać że dopiero się budzę. On przestał wstawać i chyba myślał że zasnę. Otworzyłam oczy i nadal byłam w Niego wtulona.
-Boże-krzyknęłam i od Niego odskoczyłam.
-Lily Co jest?-zapytał głaszcząc mnie po ramieniu
-Nie dotykaj mnie-powiedziałam. Wstałam złapałam moją sukienkę po drodze i zamknęłam się w łazience.
-Chyba dobra ze mnie aktoreczka-powiedziałam szeptem sama do Siebie. Ogarnęłam moją twarzyczkę i włosy. Założyłam na Siebie moją sukienkę i wyszłam z łazienki. W sypialni Zayna nie było. Wyszłam z sypialni siedział na kanapie i oglądał Sobie telewizor. Rzuciłam w Jego stronę koszulkę w której wstałam i zaczęłam zakładać buty.
-Gdzie idziesz?-zapytał podchodząc do mnie.
-Jak to gdzie? no chyba do hotelu. Do swojego hotelu.-powiedziałam naciskając na słowa swojego hotelu. Nie rozumiem czemu jestem dla Niego taka przecież nic mi nigdy nie zrobił. Wczoraj mi pomógł a ja... Wyszłam z hotelu kierując się w stronę plaży bo pewnie tam znajdę dziewczyny. Myślałam nad wczorajszym i dzisiejszym dniem no i jeszcze dzisiejszą nocą. Szłam taka zadowolona i nawet nie zauważyłam kiedy byłam już na plaży. Zobaczyłam wylegujące się na plaży Suzie, Amy , Magdę i Cherry. Co do ostatniej osoby trochę mnie to zdziwiło ale fajna z niej dziewczyna i strasznie ją wczoraj polubiłam.
-Cześć-powiedziałam na przywitanie
-Gdzie ty byłaś jak Cię nie było?-zapytała Suzie
-A tam i tu. A co tam porabiacie?
-Czekamy na chłopaków-powiedziały w tym samym czasie. Uśmiechnęłam się na to bo to było śmieszne cztery dziewczyny w tym samym czasie mówią to samo.
-Ale że na kogo.?-zapytałam
-No jak to na kogo? Na Liama, Nialla, Louisa, Harrego i Zayna.-powiedziałam ucieszona Suzie a na imię Liama się szeroko uśmiechnęła. Coś czuję że coś będzie pomiędzy nimi.
-Jak to? Że oni wszyscy?-zapytałam zszokowana. Przecież dopiero co niedawno wychodziłam od Zayna.
-Tak wszyscy-powiedziała Amy
-Dobra to ja idę-powiedziałam i wstałam. A za mną zrobiła to Magda.
-Tak idziesz ale idziesz się ogarnąć, przebrać i wracasz kochana-powiedziała Magda z groźną miną.
-No ale...
-Nie ma żadnych ale. Za godzinkę cię widzimy-powiedziała Lena. Poszłam w stronę hotelu bo wiedziałam że z moimi przyjaciółkami nie można zadzierać. Gdybym się nie zjawiła to i tak by po mnie przyszły a jakby mnie nie zastały nie przestały by szukać dopóki bym się nie znalazła. Nie miałam wyboru. A wracając czy ja właśnie nazwałam Cherry swoją przyjaciółką? Chyba tak i strasznie mi się to podoba. Teraz nie będzie czwórki tylko piątka.
-Rozrastamy się-powiedziałam wchodząc do pokoju hotelowego i sama się z Siebie zaśmiałam. Dzisiaj byłam dziwnie szczęśliwa i podobało mi się to. Nic chciałam myśleć o Maxie, o którym dowiecie się we właściwym czasie. Ale teraz to nie jest ten moment. Weszłam do łazienki i nalałam wody do wanny. Rozebrałam się i weszłam do cieplutkiej wody, która mnie otuliła. Strasznie lubiłam siedzieć tak sobie w wannie i rozmyślać może to głupie ale tak było. Posiedziałam jeszcze chwile i wyszłam bo jak dziewczyny powiedziały miałam tylko godzinę. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam do sypialni bo zapomniałam wziąć rzeczy do ubrania. Jednak nie spodziewałam się że może tam ktoś być.
-Aaaa co ty tu robisz.?-krzyknęłam gdy zobaczyłam u siebie w pokoju CHŁOPAKA, którego nawet nie znałam.
-Przepraszam ja nie wiedziałem że ktoś ty jest a miałem posprzątać-powiedział zakłopotany blondyn, który był śliczniusi.
-Posprzątać?-zapytałam nie dowierzając.
-Pracuję w tym hotelu.-powiedział zmieszany. W ogóle zapomniałam że jestem w samym ręczniku. Ale gdy zobaczyłam Jego minę od razu mi się przypomniało.
-Wiesz co poczekaj sekundę, ubiorę się tylko i wracam-powiedziałam i skierowałam się w kierunku szafki. Z szafki wyjęłam jeansowe krótkie spodenki i błękitna bluzkę na krótki rękawek. Wzięłam jeszcze bieliznę i z powrotem zamknęłam się w łazience. Otworzyłam jeszcze drzwi i wychyliłam głowę.
-Poczekaj kilka minut.-moje słowa skierowałam do chłopaka którego imienia nawet nie znałam. Ubrałam rzeczy które ze sobą przyniosłam. Wysuszyłam szybko włosy i zrobiłam sobie kitkę. Było za gorąco na chodzenie w rozpuszczonych włosach. Spojrzałam na Siebie w lusterku wyglądałam TAK. Pomalowałam się lekko i wyszłam. Chłopak nadal był w moim pokoju. Podeszłam do niego.
-Ogólnie Lily jestem-powiedziałam z uśmiechem i podałam jemu dłoń.
-A ja Max-uścisnął moją dłoń a na dźwięk tego imienia przeszły mnie dreszcze a on chyba to poczuł-Wszystko w porządku?
-Tak tak.-odpowiedziałam i wymusiłam uśmiech.-Masz może wolny czas? Idę do znajomych na plażę no i wiesz mógłbyś też pójść-powiedziałam a chłopakowi w oczach pojawiły się iskierki radości.
-Właśnie skończyłem pracę na dziś więc z chęcią tylko żebym nie przeszkadzał-powiedział a ja się zaśmiałam.
-Nie będziesz przeszkadzał-powiedziałam i złapałam go za rękę i pociągnęłam do wyjścia. Przez całą drogę na plażę śmialiśmy się najlepsze. Spoglądałam na niego ukradkiem żeby przyjrzeć się jemu dokładniej. Był bardzo przystojnym chłopakiem muszę przyznać. No i spodobał mi się od razu kiedy go zobaczyłam. Nie chodzi mi tylko o to że jest przystojny, ma także świetny charakter i osobowość a to liczy się dla mnie najbardziej. Zobaczyłam moją grupę znajomych z daleka. Chłopcy już byli i Zayn też. Chociaż szczerze mówiąc wierzyłam w to że może nie przyjdzie. Ale jest ze mną Max. Chciałam też wywołać u Niego zazdrość możliwe że mi się to uda. Byliśmy już obok nich jednak nas nie zauważyli.
-Cześć!-wydarłam się najgłośniej jak mogłam. Wszystkie pary paczadełek spoczywały na Mojej osobie co trochę mnie podirytowało. Jednak po chwili wszyscy przerzucili wzrok na Maxa, który chyba poczuł się dziwnie w tej sytuacji.
-To jest Max-wskazałam na mojego kolegę-A to jest Amy, Suzie, Magda, Niall, Zayn, Louis, Cherry, Liam i Harry.-powiedziałam i wskazałam każdego ręką. Na początku było drętwo nikt nic prawie nie mówił. W pewnym momencie Max nawet chciał iść jednak mu nie pozwoliłam. Po jakimś czasie wszyscy zaczęli się rozkręcać i nasze spotkanie było w miłej atmosferze. Każdy polubił Maxa tylko Zayn był jakoś dziwnie do niego nastawiony, chyba był zazdrosny. Jednak nie zwracałam na to uwagi. Po jakimś czasie na dworze było już ciemno.
-A może tak ognisko?-zapytała Suzie. Każdy zaczął przytakiwać był to świetny pomysł w końcu za dwa dni stąd wylatujemy i musimy zapamiętać to miejsce jak najlepiej. Zayn z Louisem poszli po jakieś napoje z procentami. (XD) a my z dziewczynami przenosiłyśmy rzeczy które one przyniosły wcześniej ze sobą. Po jakimś czasie siedzieliśmy już przy rozpalonym ognisku z piwami w rękach. (alkoholiki jedne) Cały czas spoglądałam na Zayna który był nieobecny. Jednak rozmawiałam z Maxem i nie miałam zamiaru iść do Zayna czy coś. Bawiłam się świetnie. Nigdy jeszcze nie miałam takich udanych wakacji. Poznałam tylu wspaniałych ludzi którzy na zawsze pozostaną w moim serduszku.
-Idziemy się kąpać!-krzyknęła Amy a wszyscy pobiegli w stronę wody. Spojrzałam się na Maxa, który miał chyba jakieś straszne zamiary wobec mnie. A ja już wiedziałam o co chodzi i zaczęłam iść do tyłu.
-Nie proszę. Nie chce być mokra-powiedziałam a on mnie złapał i podniósł do góry. Zaczęłam drzeć się jak głupia. On tylko przerzucił mnie przez swoje ramie i zaczął iść w stronę wody. Szamotałam się jak głupia i prosiłam go aby tego nie robił.
-Lily proszę Cię woda jest ciepła. Zobacz sama nie będę cię przecież wrzucał.-powiedział a mi od razu po jego słowach zrobiło się lepiej. Postawił mnie w wodzie a ja poczułam pod sobą piasek. Woda naprawdę była ciepła. Nawet cieplejsza niż za dnia. Podeszłam bliżej Maxa.
-Wiesz co Max?-powiedziałam. On tylko zrobił pytającą minę.-WOJNA!-krzyknęłam i zaczęłam chlapać go wodą. W finale ja byłam trochę mokra a Max nie miał na sobie suchej nitki bo dawał mi fory ale myślał że chyba nie widzę. Wszyscy wyszliśmy z wody i poszliśmy się wysuszyć do ogniska. Siedzieliśmy i dopijaliśmy piwa. Rozmowa jakby się nie kończyła. Nie brakowało nam tematów ani nic. Poczułam że Max zbliża się do mnie.
-Chodź się przejść-powiedział mi to szeptem na ucho. Kiwnęłam głową na tak i wstałam. Wyciągnęłam rękę w Jego kierunku a on ją chwycił i tak właśnie poszliśmy na mały spacer po plaży trzymając się za ręce. Było fajnie ale cały czas czułam jakby ktoś nas śledził co było bardzo dziwne. Max zaczął się wygłupiać klękał przede mną i krzyczał na cały głos dziwne i głupie rzeczy. Po paru minutach się uspokoił i poszliśmy zamoczyć nogi w wodzie. Były śliczne fale a zachodzące słońce wprawiało w romantyczny nastrój. Spojrzałam się na Maxa i od razu kąciki moich ust mimowolnie skierowały się ku górze. 
-Co się tak śmiejesz?-zapytał
-A tak jakoś-schyliłam się do wody i wzięłam trochę na rękę i ochlapałam chłopaka po czym zaczęłam uciekać-Max przepraszam ale musiałam.-krzyknęłam biegnąc.
-Jak cię złapię to... to zobaczysz-krzyknął i ruszył za mną. Uciekałam ile sił w nogach jednak on mnie doganiał.
-Niezły jest-pomyślałam i z sekundy na sekundę biegłam co raz wolniej. Za chwilę poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Tak to był Max. No i mnie złapał. Odwróciłam się, a o moją nogę zahaczył Max i tak oto wylądował na ziemi. Wykorzystując sytuację usiadłam na nim okrakiem. 


HERO


*Oczami Zayna*
Szedłem za nimi całą drogę. Nie wiedziałem po co to robię jednak chciałem zobaczyć co się wydarzy. Zobaczyłem jak Lily ucieka przed tym całym Maxem, który od samego początku mi się nie spodobał. Po chwili ją dogonił ale sam się wywalił a Lily usiadła na nim. Po chwili sytuacja się zmieniła i to On siedział na niej. Lily się śmiała a on zaczął zbliżać swoją twarz do jej. Ona chyba też chciała tego pocałunku jednak ja tego nie wytrzymałem. Musiałem jakoś zareagować. Podszedłem do nich i zepchnąłem Maxa z Lily po czym uderzyłem go pięścią w twarz a z Jego nosa poleciała krew. Lily od razu wstała i do niego podbiegła.
-Czy ty jesteś normalny?-zaczęła na mnie krzyczeć
-Ja.. ja-zacząłem się jąkać bo nie wiedziałem co powiedzieć. Ona wstała i do mnie podeszła.
-Co ty? Czy ty jesteś nienormalny? Jeden raz mi pomożesz za drugim wszystko spieprzysz!-popchnęła mnie jeden raz.-Nie chce mieć już z Tobą nic wspólnego.-popchnęła mnie jeszcze raz-Myślałam że myliłam się co do Ciebie ale wychodzi na to że miałam rację.
-Ale ja.
-Nie odzywaj się! i najlepiej idź stąd.-powiedziała i po raz ostatni mnie popchnęła. Teraz wiedziałem że zrobiłem głupotę. I nie wiedziałem co mogę z tym zrobić. Poszedłem do wszystkich i powiedziałem żeby zbierali się do hoteli. Zrobili to bez żadnego protestowania. A ja czekałem na plaży na Lily.


*Oczami Lily*
Podeszłam do Maxa i patrzyłam czy Malik na pewno odszedł.
-Wszystko okej?-zapytałam. On tylko wytarł krew rękawem bluzy wstał i odszedł bez żadnego słowa. Wiedziałam że to raczej ostatni raz kiedy go widzę. Byłam wkurzona jak nigdy dotąd. Zepsuł mi wszystko, przecież czułam że ktoś za nami idzie ale nie powiedziałabym że był to on. Jednak moja intuicja znowu mnie zawiodła. Poszłam w stronę ogniska, które robiliśmy. Jednak na miejscu nikogo już nie było. Jednak się myliłam był tam Zayn.
-Lily daj mi wytłumaczyć-powiedział i do mnie podbiegł
-Co mam ci dać wytłumaczyć. Jesteś totalnym idiotą. Wszystko popsułeś czy ty zawsze musisz się wtrącać w nie swoje sprawy?-powiedziałam a w oczach zaczęły mi się zbierać łzy.
-Ale to nie tak. Mówiłem ci że cię kocham.
-A ja mówiłam że nie czuję tego samego.-powiedziałam i zostawiłam go samego. Szłam w stronę hotelu najszybciej jak umiałam. Byłam już pod swoimi drzwiami kiedy do mnie podbiegł. 
-Upuściłaś to na plaży.-powiedział Zayn i odwrócił ZDJĘCIE. Chyba dopiero teraz je zobaczył.
-Nie mówiłaś że masz chłopaka. Czyli z Ciebie to niezłe ziółko.-powiedział a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
-Ale to nie tak..-powiedziałam ale mi przerwał.
-Nie mam czasu. Jesteś taka jak wszystkie.-wykrzyczał i odszedł. Po mojej twarz zaczęła spływać słona ciecz. Te słowa tak strasznie zabolały. Nie mogłam uwierzyć że to powiedział. Podobno mnie kochał. A osobie którą się kocha nie mówi się takich rzeczy.


*Tydzień później w Londynie*
Usłyszałam dźwięk dzwoniącego telefonu. To był Lou.
-Cześć-powiedziałam.
-Cześć, Możemy wpaść do Ciebie?
-Możemy?
-Ja, Niall, Harry, Zayn, Harry i Liam. Musimy ci coś powiedzieć. To bardzo ważne.
-Jak to takie ważne to przychodźcie.-powiedziałam i się rozłączyłam. Ubrałam na siebie tylko jakąś szeroką bluzkę i jeansowe spodenki. Po kilkunastu minutach usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Poszłam otworzyć oczywiście byli to wszyscy członkowie zespołu.
-To co ważnego chcecie mi powiedzieć.
-Lepiej osiądź.-powiedział Louis. Zrobiłam to co kazał i czekałam na to co mają mi do powiedzenia.-Lepiej ja to powiem. Bo wiesz że Zayn pali tak?-kiwnęłam głową.
-No i Zayn poszedł do lekarza bo czuł się coraz gorzej-powiedział Harry.
-No i chodzi o to że Zayn ma raka-powiedział Louis. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie mogłam tego opanować. Zayn był dla mnie bardzo ważny i nie wyobrażałam sobie tego że mogło jego nie być. Spojrzałam się na chłopaków którzy najwidoczniej byli zadowoleni.
-Co się tak śmiejecie?-powiedziałam płacząc.
-Bo to był kawał.-powiedział Harry. Zdziwiło mnie ich zachowanie. Wstałam z kanapy i pobiegłam do swojego pokoju płacząc jeszcze gorzej. Ktoś zapukał do drzwi.
-Zostawcie mnie!-krzyknęłam ale ten ktoś nie posłuchał. Już wiedziałam że to Zayn. Leżałam na łóżku i płakałam.
-Lily czemu tak zareagowałaś?-zapytał się mnie siadając na łóżku.
-Bo jestem Głupią kretynką z chorym przewrażliwieniem na twoim punkcie.-powiedziałam i się na Niego spojrzałam.-Może i to było głupie posunięcie i komuś mogłoby się to spodobać. Ale pamiętasz chyba zdjęcie które zgubiłam wtedy na plaży.?
-No pamiętam-powiedział Zayn.
-Ten chłopak to był mój brat Max, który właśnie umarł dlatego że miał raka więc dla mnie to śmieszne nie było. A jak chciałeś zobaczyć czy jesteś dla mnie ważny trzeba było coś innego wymyślić. A teraz wyjdź i się nie pokazuj. Możesz to przekazać kolegą-powiedziałam i usłyszałam zatrzaskujące się drzwi. Nie mogłam zrozumieć jak można żartować sobie z choroby. Płakałam jak małe dziecko. A po jakimś czasie zasnęłam.


***
Taki trochę denny jednak mam nadzieje że się komuś spodoba;) Dedykuję go Suzie dzięki której ogólnie dalej piszę bo to ona mnie motywuję. Jesteś cudna i pamiętaj że cię kocham <3