niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział II "Sztuczny uśmiech i w ogóle cały ten teatr, wychodzi mi znakomicie"

To kogo tam zobaczyłam było szokiem. Przede mną stał najprawdziwszy Zayn Malik. Nie na to liczyłam. Chciałam poznać normalnego chłopaka. Jak ja się teraz czuję? Jak idiotka tyle mu pisałam o One Direction że tyle im zawdzięczam. Boże jaka ja byłam głupia.
-Wiesz to chyba nie był za dobry pomysł.-powiedziałam i chciałam odejść.
-Nie za dobry pomysł poznać MNIE w którym się tak kochasz? Przecież to ja Zayn Malik ten najseksowniejszy.-on to mówił chyba poważnie. Spojrzałam się na Niego jak na głupka. Ja nie myślałam że on taki jest, jednak się znowu pomyliłam.
-Nigdy nie powiedziałam że cię kocham. Nie znam cię. Ja nawet cię nie lubię. A teraz wybacz ale żegnam.-Zaciągnęłam jeszcze rękawy sweterka niżej bo powiał zimny wiatr. Wyszłam z parku kierując się do domu. Poczułam wibrację mojego telefonu. Na wyświetlaczu widniał napis "Amy dzwoni" nacisnęłam szybko zieloną słuchawkę.
-Nie mogę teraz odebrać telefonu po sygnale zostaw wiadomość.-powiedziałam hamując wybuch śmiechu. 
-Lily zadzwoń do mnie gdy tylko...
-Chyba że jesteś Amy to jestem. Amy tylko żartowałam co tam u Ciebie?-powiedziałam rozbawiona tą sytuacją. Nie myślałam że się na to nabierze. 
-Lily musimy pogadać. Przyjdziesz do mnie?-zapytała mnie jakby trochę zdenerwowała.
-Za 10 minut będę-powiedziałam i się rozłączyłam. Szłam szybkim krokiem w kierunku domu mojej przyjaciółki. Po jakimś czasie stałam już pod drzwiami dzwoniąc dzwonkiem. Usłyszałam kroki. Otworzyła mi mama Amy. Bardzo miła kobieta którą darzę niesamowitym szacunkiem. To właśnie ona zastępuję mi tak jakby Matkę której tak jakbym wcale nie miała. Na początku nie pasował mi taki układ bo dziwnie się czułam. Jednak po czasie zrozumiałam że rodzina Amy jest także jak moja rodzina. Zawsze traktują mnie jakbym była ich córką.
-Dobry wieczór-powiedziałam do kobiety-czy jest Amy?
-Tak czeka na Ciebie w swoim pokoju.-powiedziała. Wbiegłam szybko po schodach i weszłam do pokoju mojej przyjaciółki. Amy pokazała gestem ręki abym usiadła na łóżku tak i zrobiłam. Zaczęłam się trochę bać bo żadna z nas nic nie mówiła. 
-Lily wiesz bo ja mam dla Ciebie taką propozycję nie do odrzucenia. Ja jadę na wakacje i chcę abyś pojechała ze mną oczywiście jak chcesz. Wszystko jest już załatwione wystarczy  że ty się zgodzisz. To jak?-zapytała mnie a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
-Jasne że tak. Wakacje z tobą to będą najlepsze-krzyknęłam i rzuciłam się na Amy. Wygłupiałyśmy się przez pewny czas ale już miałam dosyć. Dowiedziałam się że to już jutro wylatujemy. Jednak Amy nie była mi łaskawa powiedzieć gdzie. To miała być jak to ona powiedziała "NIESPODZIEWANKA". Po godzinie 24:00 poszłam do Siebie do domu.  Wyjęłam wielką walizkę i zaczęłam się pakować. Mieliśmy wyjechać na 2 tygodnie więc zabrałam dosyć sporo rzeczy. Po godzinie byłam już spakowana. Zmęczona rzuciłam się plackiem na łóżku w opakowaniu. (Gdyby ktoś nie skminił to w ubraniu). Już od paru dni jesteśmy na moich wymarzonych wakacjach. Codziennie z Amy chodzimy na plażę i jest po prostu cudnie. Zapomniałam przez ten czas o problemach. Zajmowałam się głównie sobą i Amy. Poznałam tutaj dwie wspaniałe dziewczyny które jak później wyszło są też z Londynu. Te wakacje zaliczam do najbardziej udanych. Poprawiłam swoje kontakty z Amy które i tak były bardzo dobre no i zyskałam dwie nowe przyjaciółki Suzie i Magdę. Są naprawdę kochane. Teraz tworzymy wspaniałą czwórkę którą mam nadzieje nikt nie rozwali ani nic nie rozdzieli. Obudziły mnie promienie słońca które dostawały się do mojego pokoju przez okno. Wstałam leniwie i poszłam wziąć prysznic. Po dziesięciu minutach wyszłam już obudzona i ogarnięta. Usłyszałam dźwięk wiadomości. Podbiegłam do łóżka i wyjęłam telefon z pod poduszki. Wiadomość od Suzie.
"Wstawaj śpiochu my już od rana opalamy się na plaży a ty sobie śpisz. Koniec tego za 10 minut widzę cię obok nas Kochana ;*"-odpisałam tylko ok. i szukałam kostiumu. Ubrałam go na Siebie po czym wyszłam na balkon zobaczyć czy wystarczy na to założyć tylko spodenki. Od razu poczułam ciepłe powietrze które muskało moją twarz. Lubiłam to uczucie. I pomyśleć że kiedyś wychodziłam z moją mamą i tatą na spacery gdy dopisywała pogoda. Jednak w czasie teraźniejszym jest to niemożliwe. Nie wiem co się popsuło ale ja nie chcę nawet tego naprawiać lepiej jest tak jak jest. Oni mają Siebie a ja mam Moje kochane dziewczyny. 
-Właśnie dziewczyny!-krzyknęłam i wleciałam do pokoju założyłam spodenki i wyszłam zamykając pokój. Skierowałam się w stronę plaży gdy weszłam na piasek ściągnęłam japonki i złapałam je w rękę. Cieplutki piasek otulał moje nogi co przyprawiło mnie o uśmiech. Zachowywałam się tutaj jakoś dziwnie. Jednak wiem że gdy wrócę do Londynu znowu będzie tak samo. Ale jak na razie żyję chwilą. I tym co teraz jest. Zobaczyłam dziewczyny które już się dobrze opalały.Na mój widok zaczęły gwizdać a oczy wszystkich chłopaków były skierowane na mnie. 
Muszę przyznać podobało mi się. Na wakacjach jakoś się coś zmieniło i podobałam się chłopakom. Zostałam też zaproszona na kilka randek. Ale odmówiłam. Bo po spotkaniu z Zaynem Malikiem to ja mam dosyć. Nie mam szczęścia do chłopaków. Nie dość że nie wiedziałam że to on to jeszcze okazał się takim idiotą. Spojrzałam się na moją ukochaną Amy która wyglądała cudownie. 
Od chłopaków to się odpędzić nie mogła. Jednak na żadnego z nich nie zwracała większej uwagi. Czyżby się zakochała.? Tego jeszcze nie wiem ale mam nadzieję że się dowiem. Usiadłam razem z dziewczynami. Spojrzałam na Amy. Ale ona nie zajarzyła o co chodzi. Jednak Suzie która miała śliczne bikini w paski w którym wyglądała bosko wiedziała że chcę z Nią porozmawiać na osobności. Muszę przyznać zazdrościłam jej urody no i figury która była wprost idealna. A ja no cóż wyglądałam przeciętnie. 
-Madzia choć się przejdziemy-powiedziała Suzie i złapała Magdę za rękę ciągnąc w stronę morza. Spojrzałam na nie a one jak głupie wariowały w wodzie. No wariatki Moje kochane. Mój wzrok przerzuciłam na Amy która obecna nie była wcale na plaży tylko gdzieś krążyła myślami. Pamiętam jak tak było około dwa lata temu wtedy była zabójczo zakochana. No czyli miałam nosa Moja kochana Amy się zakochała. No tylko w kim.?...
-Amy kochanie czy może nie chcesz mi o czymś powiedzieć?-zapytałam swoją przyjaciółkę która nawet na moje słowa nie zareagowała.
-Amy ! -krzyknęłam i zaczęłam klaskać jej przed twarzą dopiero po chwili ona wróciła tutaj na plaże a nie tam gdzie była.
-Co się stało Lily?-zapytała zdezorientowana.
-Kosmici atakują! zabrali już Suzie i Magdę ja nie dałam rady im pomóc a ty byłaś normalnie niedostępna więc ja nie dałam rady no i teraz już pewnie nie mają mózgów. 
-Ale o czym ty mówisz?-zapytała się mnie głupio
-a Skarbie ja właśnie mówię o tym co tu się dzieje. Nie myśl że nie widać że siedzisz i myślisz o kimś. Widać że się zakochałaś kochana.
-Aż tak to widać?
-Tak aż tak. Więc mów kim jest ten szczęściarz.-powiedziałam i spojrzałam na przyjaciółkę która lekko się zarumieniła. Kochałam to wtedy wyglądała tak słodko.
-Nazywa się Louis poznałam go dzisiaj rano na plaży biegał sobie.-powiedziała.
-Co za zbieg okoliczności ten z One Direction to też Louis.-powiedziałam i poczułam wibrację. Wyjęłam telefon. Ujrzałam wiadomość od nieznanego numeru przeczytałam. Łzy napłynęły mi do oczu. Ten ktoś miał  rację. Wiadomość brzmiała tak:
"Myślisz że uciekając od problemów ominiesz je?! skoro tak to się mylisz. Gdy wrócisz do domu zobaczysz co to znaczy życie. Ja z matką jesteśmy dla Ciebie za dobrzy."
Teraz byłam już pewna że to mój ojciec. Nawet nie chcę wiedzieć co będzie gdy wrócę do domu. Wstałam szybko gdy Amy chciała coś powiedzieć. 
-Wiesz co Amy źle się czuję więc pójdę się położyć nie martwcie się o mnie. I bawcie się dalej-powiedziałam i odeszłam. Spojrzałam jeszcze na dziewczyny które nadal szalały w wodzie. Dopiero teraz do końca przyjrzałam się Magdzie która była śliczną dziewczyną. Z śliczną figurą. Dziewczyny spojrzały się na mnie a ja tylko pomachałam im na odchodne. Nie chciałam aby mnie zatrzymywały więc szybko poszłam w stronę hotelu. Usiadłam na podłodze w pokoju i wyjęłam żyletkę. Bez namysłu pociągnęłam nią po ręce. Sprawiło mi to przyjemność. Na mojej ręce pojawiła się długa kreska z której zaczęła wypływać krew. Nie przejmowałam się tym. To mnie uspokajało. Usłyszałam pukanie. Otworzyłam drzwi i ujrzałam kolesia z recepcji.
-Czego?-zapytałam ostrym głosem. Chłopak chyba się troszkę wystraszył bo sądząc po moim wyglądzie to nie wyglądam na jakiegoś chama tylko na słodką dziewczynkę.
-Zobaczyłem jak wbiegasz do hotelu cała zapłakana więc..
-Więc postanowiłeś sprawdzić czy jeszcze żyję?! jak widać tak a teraz pa.-Trzasnęłam drzwiami i poszłam do łazienki ogarnęłam się trochę i zeszłam na dół do restauracji coś zjeść. 
Zjadłam kawałek kanapki i już miałam dość. Zauważyłam że źle się odżywiam ale to pewnie przez stres. Napiłam się jeszcze wody i wyszłam. Szłam korytarzem i zobaczyłam tłum dziewczyn. Nie wiedziałam co jest grane. Chciałam przejść jednak zostałam wciągnięta do pomieszczenia na mopy?! fujj pomyślałam. Odwróciłam się by zobaczyć kto zrobił to tak w brutalny sposób. No i masz przed sobą zobaczyłam Malika. Tak Zayna Malika. 
-Znowu ty ! -powiedziałam i chciałam stamtąd wyjść. Jednak on złapał mnie za rękę blokując mój ruch. 
-Proszę Cię pomóż mi.-powiedział i spojrzał oczami którym po prostu nie mogłam odmówić. 
-Ugghh.-powiedziałam i wyszłam. Stanęłam obok tych dziewczyn. 
-Dziewczyny wiecie co na plaży opala się Liam Payne.!-krzyknęłam a one spojrzały na mnie jak na głupią.
-Kto?-zapytały z głupią miną. 
-Harry Styles.!-gdy to powiedziałam zamknęłam tylko powieki a ich już tam nie było. Ze schowka wyszedł Malik i mi podziękował. Chciałam odejść jednak znowu mi nie pozwolił.
-chcesz coś jeszcze?-spytała głupio.
-Pomóż mi wyjść z tego hotelu.-Nie wiedziałam co zrobić jednak w główce już miałam plan. Poszłam do hotelowego biura rzeczy znalezionych. Z uśmiechem na buzi niosłam do chłopaka o zabójczych oczach.. co zaraz zaraz . O oczach w kolorze gówna. Od razu lepiej pomyślałam. Rzeczy które tam znalazłam. Oczywiście wzięłam te nie modne i ochydne.
-Masz!-powiedziałam i rzuciłam rzeczami w twarz chłopaka.
-Ja mam to założyć-powiedział i pokazał koszulkę w kolorze porannych wymiocin.
-Tak- powiedziałam ze śmiechem. Nie myślałam że założy te ubrania jednak to się stało. Kazałam mu wsiąść do Auta które wcześniej wypożyczyłam na swoje nazwisko podkreślam na SWOJE jednak on chciał prowadzić. No cóż z gwiazdą się nie będę kłócić. Rzuciłam mu te kluczyki jednak potem zaczęłam żałować tej decyzji. Nie dość że on nie wiedział gdzie jedzie i wjechał w jakiś las to na złość wpakował nas w błoto z którego kaleczniak nie umiał wyjechać.
-Wysiadaj i pchaj auto-powiedziałam. Na co on zrobił przygłupią minę.
-No na co czekasz?!-krzyknęłam-Oklasków niestety nie będzie.-Po moich słowach wysiadł i pchał auto. Ja zasiadłam na miejsce kierowcy i nacisnęłam gaz. Jakimś dziwnym trafem błoto z pod koła znalazło się na nim. Śmiałam się jak głupia. Jednak panu Malikowi do śmiechu nie było.
-Takie to śmieszne?-zapytał podchodząc do drzwi kierowcy. Chyba wiedziałam co ma zamiar zrobić.
-Nawet nie próbuj.!-powiedziałam do niego no ale jakże przecież nawet sobie nic nie zrobił z moich słów. Wyciągnął mnie z auta i wpakował razem ze sobą do błota. Wziął trochę tego świństwa na rękę i wysmarował mi nim twarz.
-Teraz masz błotną maseczkę za darmo.-powiedział szczerząc się jak głupi do sera. 
-ależ ty zabawny powiedziałam i rzuciłam się na chłopaka.-Tarzaliśmy się w tym czymś normalnie jak świnki jednak bawiłam się znakomicie. Dopóki Zayn nie złapał mnie za rękę.
-Co to jest?-zapytał i spojrzał się na dzisiejszą ranę. Uśmiech od razu zniknął mi z twarzy.
-Nic. -powiedziałam i zabrałam rękę.
-Przecież widzę. Widzę że coś jest nie tak.
-Jednak zauważyłeś to dopiero jak zobaczyłeś to-przystawiłam mu rękę do twarzy-Więc widzisz sztuczny uśmiech i cały ten teatr wychodzi mi znakomicie.-powiedziałam i weszłam do auta.
-Czemu nic mi nie mówiłaś? przecież jakoś bym pomógł-powiedział i usiadł na miejsce kierowcy.
-Zbytek słów. Jak możesz odwieź mnie do hotelu a o tym wszystkim zapomnij. Auto sobie weź jednak niech ktoś je jutro podrzuci-powiedziałam i wpatrywałam się w przestrzeń za oknem...

*** 
Lipa lipa lipa. No cóż nie zawsze musi być fajny. A no i mam pytanie wolicie długie rozdziały rzadziej czy krótsze częściej.? 
follow me : 

@AwwwwwZAYN ;) 

13 komentarzy:

  1. OMG !!! jaram się *-* LUDZIE TO JA JESTEM SUZIE !! <33 kocham cię ;> dawaj długie rozdziały :) ja już chce kolejny !! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się ! możesz w następnej nocie napisać blogi które czytasz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o właśnie! dobry pomysł wiec dodaj!

      Usuń
  3. Abbu zajebisty rozdział. Hahaha widzisz nie zajebe cię patelnią xDD Ale mi isę wydaje że to dzięki mnie i Izie dodałaś dzisiaj rozdział, bo to my ci groziłyśmy, że patelnią dostaniesz jak nie dodasz ;ppp
    @nikaxx_1

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne ♥ A tak w ogóle TO JA JESTEM MAGDA ! :) haha :*

    OdpowiedzUsuń
  5. genialne, tez potarzałabym się w błocie z Zaynem. :D
    nie umiem się już doczekać kolejnego rozdziału. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Super : D.
    Wolimy długie i szybko ! : D"
    Nie no na serio to obojętnie, ale chyba wolę jak rozdziały się częściej będą pojawiać : )

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest świetne pisz nexta !

    OdpowiedzUsuń
  8. fajne to opowiadanie. xx
    straawberry98

    OdpowiedzUsuń